sobota, 16 kwietnia 2011

15.04.2011 HYMNE A L'AMOUR I BARBARA

[K:] Z zasięgiem w Wietnamie mamy problemy - sieć nie wybiera się automatycznie, nie ma po prostu zasięgu. Kiedy jednak rano W. udaje się zasięg złapać, dostajemy wiadomośc na którą od dawna czekamy - 14.04.2011 o 20.55 czasu polskiego, przyszła na świat pewna zjawiskowa Bacha. Radość nasza jest tak wielka, że nie mamy siły dziś zwiedzać, iść na plażę, a dodatkowo sił odbiera mi piwo, które nie po dżentelmeńsku pijemy przed południem.
[W:] Grzebałem w tej komórce wkurzony na brak zasięgu, a tu nagle taki strzał w pysk - jakby mnie Beckham lub Rooney kopnął w dupę. Zjawiskowa Bacha waży dwa tysiące osiemset dwadzieścia gram, a więc odliczając wagę duszy, to dwa tysiące siedemset dziewięćdziesiąt dziewięć gram dziewuchy, która czyni ze mnie wujka, a nie jest to pierwszy raz - serdecznie pozdrawiam Państwa Trolli, Jacha, Jazza, Wszystkich Dziadków, Wujków i Ciocie. A w ogóle to dziś pozdrawiam wszystko i wszystkich -melekalikimaka kurwa wasza mać! (pozdrawiam też Spiętego) - jestem szczęśliwy i kocham ten cud, którego możemy doświadczać - cud narodzin, cud powitania kolejnej osoby, osobowości, charakteru, odmiennej opinii - może Bacha będzie lubiła Bacha, a może Chopina, a może powie kiedyś, że w dupie ma jednego i drugiego i liczy się tylko techno lub też pokocha oldschool i będzie słuchać Purpli, czy Led Zeppelin - "wujek, pożyczysz mi tą płytę?" - wyobraźnia mnie ponosi i czekam z utęsknieniem na tego typu pytania. Jasne, że Ci pożyczę - myślę sobie, wszystkim Wam pożyczę i dam co tylko chcecie. Już widzę jak Jachu gra w piłkę z Fifkiem, a Bacha stawia piaskowe babki obok, albo stoi na bramce, bo myślę, że to będzie twarda babeczka i niejednemu gnojkowi będzie potrafiła strzelić w pysk, gdy ten zachowa się nieodpowiednio. Uchhh - co tu dużo gadać - dziś świętujemy przyjście na planetę Ziemia Barbary, więc, jak już Cocia K.wspomniała, raczymy się drinkami jeszcze grubo przed południem. Raczymy się tak cały dzień, a gdy Ciocia K. ma już dość i idzie do hotelu, ja zostaję jeszcze "na pifffko" z dwiema francuskimi lesbijkami i naćpaną ekipą chyba z Hiszpanii, gramy też w dziwne gry. Puszczam całującym się ciągle dziewczynom z Francji piosenki Edith Piaff, które mamy dzięki Sophie i Pierrowi. Te piszczą, krzyczą i zaraz, po francusku gadają z właścicielem (okazało się, że też Francuz), ten prosi mnie o laptopa, wpina za barem jakiś kabelek i z głośników w całej knajpie rozbrzmiewa "Hymne a l'amour", co wzrusza mnie strasznie, zwłaszcza, że ma krew buzuje od cedwahapięćoha. Wzrusza mnie też, że te porypane i pijane lesbijki wznoszą po francusku toast nawołując też naćpanych Hiszpanów - "he is Uncle, Uncle! Barbara! (tu chrzanią coś po swojemu, i znowu - Barbara! (z tym drżącym seksownym, gardłowym "rrrrr"). Pijemy wszyscy toast za Barbarę z akompaniamentem muzyków, którzy pijali z Panią Edith pewnie wiele, wiele drinków. To wspaniałe dla mnie chwile, zajebiste i trochę nierealne, wspaniałe. Ekipa ostro świruje, ja mam jednak hamulce i nie jadę z nimi motocyklami na plażę - wracam grzecznie do pokoju, gdzie jako napiwowany wujek podśpiewuję sobie jeszcze przed snem kołysankę Krajewskiego "...kiedyś tam będziesz mieć dorosłą duszę, kiedyś tam... lecz dziś jesteś mała jak okruszek". Dedykuję Ci piosenkę Hymne a l'amour. Cześć stara, co masz na imię Barbara, jesteśmy rodziną, wiesz?... I jakby co, zawsze możesz do mnie przekręcić, albo wpaść pogadać. Będę gdzieś tam zawsze - dalej, czy bliżej, ale zawsze gdzieś obok, więc jakby co, pewnie będziesz wiedzieć, gdzie mnie znaleźć... Witaj!...

2 komentarze:

  1. w dniu dzisiejszym a raczej piątkowym włączyła mi się za Wami tęsknota .....wracać mi tu już szybko......ileż się można po świecie włóczyć ;))) trza kolejną Dębową otwierać,a przecież takową URODZINOWĄ pijam tylko z Świadkową :))...niesamowite jak podobne mieliśmy odczucia tego dnia...mega DUMA (bo MATKA jest WIELKA) i mega RADOŚĆ..kss

    OdpowiedzUsuń
  2. blog rzecz jasna mistrzostwo świata!!.....więc to jedyna rzecz która przemawia za kotynuowaniem podróży....wszak Wielki Tydzień...więc Dębowa może poczekać...:)

    OdpowiedzUsuń